W Polsce sektor firm prywatnych stanowi duży udział w strukturze biznesu. Pulsem tego sektora są firmy rodzinne.
Co zrobić, gdy dzieci coraz śmielej wkraczają do rodzinnego biznesu, a ja ciągle mam dużo sił, aby nim zarządzać?
Jakże często słyszę to pytanie rozmawiając z właścicielami firm rodzinnych, które w ostatnich 30 latach odnosiły więcej sukcesów niż porażek. Naturalny lęk przed utratą wpływu na biznes, który stworzyli i ciągle prowadzą spędza sen z powiek właścicielom. Nie rozumieją dzisiejszej młodości, która chociaż zna języki i częstokroć ma lepsze wykształcenie nie chce tyle czasu co oni poświęcać firmie. Jak to zrobić, aby z jednej strony dokonać tej zmiany, ale z drugiej strony, aby się nic nie zmieniło? Zarządzający 60 cio latkowie nie mogą przestać o tym myśleć. Wszystko robili dla rodziny rezygnując często ze wspólnego czasu z żonami i dziećmi, ale wszystkim co osiągnęli bardzo trudno się z nimi podzielić. Zbudowali swój biznesowy świat, który nadaje ich życiu sens, a im samym, pozwala się upajać poczuciem swojej wartości.
Co zrobić, gdy czuję się gotowy na przejęcie sterów w firmie, a ojciec (rzadziej matka) z uporem trwa na stanowisku?
Nie ma nic gorszego jak rozgoryczony syn czy córka na stanowisku dyrektora w firmie rodzinnej. Niby ważna postać, ale ciągle w cieniu. Niby przygotowany do zarządzania, ale bez mocy sprawczej. Bez prawa do błędów, ciągle surowo oceniany, bez pozytywnej informacji zwrotnej. Dramat pokoleń i organizacji, która w nadziei wypatruje jednoznacznych komunikatów. Świat się zmienia bardzo dynamicznie, a wraz z nim obraz biznesu. Zwinność i zdolność adaptacyjna firmy stają się najważniejszymi wartościami na tak dynamicznym rynku. W otoczeniu biznesowym na przestrzeni ostatnich 15 lat zmieniło się prawie wszystko. Ważnym elementem, który za zmianami ewidentnie nie nadąża jest styl przywództwa. Chęć decydowania o wszystkim to choroba „starszego pokolenia”. Codzienne oglądanie raportów z wynikami sprzedaży i reaktywne zarządzanie to droga do ciągłego tracenia dystansu do podmiotów wyznaczających nowe trendy w ich funkcjonowaniu na rynku. Cięcie kosztów to nie strategia, a codzienny obowiązek każdego pracownika.
Jak połączyć dla dobra firmy te dwa odległe bieguny? Czy w ogóle jest to możliwe?
Najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa. Czasami jednak tak wydawałoby się prosta rzecz jest bardzo trudna. Trzeba cierpliwości, otwartości i szczerości, aby kroczek po kroczku zbliżać stanowiska. Wynikiem rozmów powinna być mieszanka doświadczenia i kreatywnego myślenia. Mieszanka silnie energetyczna, zasilająca wszystkich pracowników w pozytywną motywację. Mieszanka uwalniająca własny potencjał pracowników służący do znajdowania najlepszych rozwiązań.
Jak ENSO może w tym pomóc?
Nasi specjaliści mogą być moderatorami tych pokoleniowych rozmów. My nie oceniamy, nie próbujemy wskazywać drogi, jedyne co robimy to ułatwiamy zrozumieć obu stronom, że wypracowanie wspólnego stanowiska jest możliwe. Niezależnie jakiej treści porozumienie zostanie pomiędzy stronami zawarte, każda ze stron może mieć do spełnienia bardzo ważną rolę, a to z pewnością ułatwi zarządzanie firmą.